17-01-2017
Wiem, wiem, dieta potrafi być wrzodem na tyłku… Na pewno przeczytałeś już tak wiele artykułów, felietonów i postów o fit diecie i fit stylu życia, że aż Ci się robi niedobrze na kolejny tego typu artykuł. Ale jednak poproszę Cię, żebyś dał szansę temu. Osobiście uważam, że z dietą jest trochę inaczej niż z treningiem. Nie ma metody małych kroczków. Musisz raz i porządnie przeciąć pępowinę pastwienia się nad swoim ciałem i wpychania w nie całych pokładów niezdrowego jedzenia. Oto 7 przemyślanych rad, które pozwolą Ci odnaleźć motywację do trzymania diety i zachęcić do stawania się coraz lepszą wersję siebie:
Owszem, życie chwilą i na tak zwanym „spontanie” przyprawia o dreszczyk emocji i jest dużo łatwiejszym wyjściem niż chodzenie po sklepie z kolejną listą zakupów. Znajdź chwilę i pomyśl o swoim zdrowiu na zapas. Co z tego, że ostatnie badania krwi wyszły pomyślnie? Co z tego, że nie jesteś uczulony na gluten, laktozę i wcale nie czujesz się fatalnie po zjedzeniu batonika teraz? Nigdy nie wiadomo jak długo Twój organizm będzie pozwalał Ci na jego nadwyrężanie. Rok? Dwa lata? Dziesięć lat? Czy aby na pewno chcesz zaryzykować?
To najprostsza rada do przekazania i zarazem najtrudniejsza do wykonania. Jeżeli nie chcesz, żeby Twoi bliscy odnaleźli Cię na kanapie z paczką chipsów lub po kryjomu wcinającego kruche ciasteczko, to po prostu nie kupuj tego typu produktów spożywczych. Przecież nie możesz zjeść czegoś czego nie masz pod ręką.
Cóż, już sam musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcesz być niezłomny, czy chcesz, żeby złamało Cię jedzenie? Nie mówimy tutaj o jednorazowym wypadzie ze znajomymi na hamburgera, pizzę, pieczoną golonkę, sernik czy też bajecznie czekoladowe brownie. Mówimy tutaj o systematycznym rujnowaniu swojej silnej woli i zdrowia (patrz pkt. 2). Nie chcesz wyglądać jak każdy? Więc przestań jeść to, co każdy! Prostota w czystej formie.
Jeżeli będąc w pracy, na mieście lub gdziekolwiek indziej nagle dopada Cię głód, to oczywistym jest, że ten stojący nieopodal automat kuszący chipsami, paluszkami, rogalikami, batonami czy też ciasteczkami będzie próbował Cię złamać. I wiesz co? Wielce prawdopodobnym jest, że niestety mu się to uda, ponieważ nie przygotowałeś się na to zawczasu. Jasne, że możesz podskoczyć do jakiejś knajpki na coś zdrowego, ale czy poważnie masz zamiar chodzić tam codziennie lub kilka razy dziennie? Szczerze w to wątpię. Zrób sobie przysługę i przetestuj to podejście. Przekonasz się, że było warto.
Żyjąc w świecie konserwantów, tłuszczy trans, w tej cukrowej bańce ze śmietaną nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jakie frykasy możesz stworzyć ze zdrowych produktów. A szkoda, bo nie dość, że często są dużo smaczniejsze, to z reguły obfitują w mnóstwo zdrowych składników odżywczych. Ponadto nie będziesz chodził po nich napuchnięty jak balon. Żyć nie umierać, prawda?
To niestety bardzo poważny problem większości ludzi. Nie są w stanie wyobrazić sobie jak wiele mogą osiągnąć po prostu wierząc w siebie. Daj sobie kredyt zaufania i uwierz wreszcie w siebie! Nawet nie masz pojęcia na jak wiele Cię stać! A o to właśnie w życiu chodzi. O spełnienie. O stawanie się coraz lepszym. Nic nie da Ci takiej satysfakcji jak doskonalenie własnego JA.
Na pewno jest Ci to znane, ale zastanów się nad tym raz jeszcze: JESZ, ŻEBYĆ ŻYĆ. NIE PO TO ŻYJESZ, ŻEBY JEŚĆ.
Na koniec (chociaż tak naprawdę jest to najcenniejsza rada) zadaj sobie fundamentalne dla Ciebie pytanie: Czy naprawdę chcesz przeżyć swoje JEDYNE życie i nigdy nie zobaczyć najlepszej wersji siebie jaką MOGŁEŚ się stać? Osobiście uważam, że ten punkt nie wymaga dodatkowego komentarza.
Iron Nation
Projekt mitco.pl